Witryna IV Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Korzystając dalej z tej strony zgadzasz się na ich wykorzystanie. Więcej informacji na temat cookies >> czytaj więcej.

Zgodnie Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r.informujemy, że:

  1. Administratorem Danych Osobowych jest IV LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. EMILII SCZANIECKIEJ W ŁODZI, UL. POMORSKA 16. >> czytaj dalej
A- A A+

Jądro ciemności Conrada jako próba wyjaśnienia genezy zła.

Kategoria: Młodzieżowa Akademia Filozoficzna Opublikowano: poniedziałek, 12 grudzień 2016 Zbigniew Zdunowski
Grafika

Dr Wojciech Woźniak

Jądro ciemności Conrada jako próba wyjaśnienia genezy zła.

Nieautoryzowany konspekt wykładu.

  1.  Czemu próba? Korespondencja z widocznym u Conrada i nie tylko u niego (Karl Popper) dystansem do stanowczego i ostatecznego formułowania sądów. Może więc nie tyle wyjaśnienie, co ukazanie.
  2. Wyraźnym znakiem takiego stanowiska autora jest wprowadzenie aż dwóch przegród w układzie komunikacyjnym, obejmującym  relację: autor – projektowany czytelnik. Są nimi dwaj narratorzy w pierwszej osobie.
    1. Narrator pierwszy to marynarz typowy: morze jest jego domem, w jego opowieściach główna myśl stanowi rdzeń, znajduje się, jakże schematycznie, w centrum przestawianej sprawy.

 Autor czytelnie, choć pośrednio  ukazuje jego sylwetkę: na wstępie, gdy trzeba zrobić wprowadzenie, czyli ukazać sytuację właściwego, drugiego narratora, pokazując:

  • w szerokim ujęciu zebranych, moment zachodu słońca
  • i świat w oczach typowego marynarza, czyli – pogrążające się w mroku wybrzeże, bezmiar wód, ewokujący myśli o odległych lądach i o ich historii.

            Ten narrator wyraźnie nagłośni swą obecność, kiedy Marlow złamie konwencję snucia relacji wilka morskiego, przechodząc do zanadto frapujących roztrząsań, a więc zamieni opowieść w dyskurs z sugestią, że to słuchacze powinni go trochę dopowiadać. Oni w odpowiedzi przywołają go dość energicznie do porządku.

On również zamknie całą opowieść Marlowa opisem wymownego milczenia, zadumy sygnalizującej bezzasadność wcześniej okazanego sprzeciwu.

  1. Narrator drugi to Marlow. Korzysta on z czasu oczekiwania na warunki sprzyjające żegludze i opowiada historię swego spotkania z Kurtzem a zarazem przedstawia problem, który od jakiegoś czasu nieustannie go nurtuje.

Jest narratorem nietypowym, biegunowo przeciwnym do narratora pierwszego.

  1.  Morze nie jest jego domem, każda zaś przestrzeń to dla niego obszar poszukiwań, wyzwanie do intensywnego działania, jakby męczył go demon ruchu.
  2.  W jego opowieściach rzeczy istotne rozpraszają się na obrzeża anegdoty, jakby kazały się znaleźć, rozpoznać i ulokować w centrum pola uwagi. Działając tak na przekór nawykom słuchacza prowokują go do głębszego myślenia.
  3. jest to o tyle ważne, że w samej relacji fabuła odgrywa bardzo podrzędną rolę – tłumaczy jedynie, jak Marlow dotarł do Kurtza.

W tej gawędzie i roztrząsaniu mocno podkreślono trudy podróży dla ukazania:

  •  wyjątkowości sprawy,
  •  demitologizacji europejskiej cywilizacji,
  •  odejścia od tradycji/schematu (?) kreowania postaci Murzyna w dziele literackim,
  •  pokazania osobliwości Afryki,
  •  alegorycznego charakteru obrazu podróży jako wędrówki w czasie.

 

Tym pięciu powodom odpowiada pięć aspektów widzenia Kurtza:

 

  1. wyjątkowość, bo Kurtz nie ginie, a ma się aż nadto dobrze;
  2. demitologizacja, bo nie cywilizację szerzy Kurtz w sercu Afryki, a zalegalizowane okrucieństwo;
  3. nie idealizuje się Murzynówani nie traktuje się ich instrumentalnie, tylko chłodnym okiem widzi się ich cierpienie spowodowane bałaganem, panującym w koloniach i obojętnością zurzędniczałych kolonizatorów, a jednocześnie z pola widzenia nie ucieka dzikość krajowców, przybierająca różne formy – od panicznego strachu do podłości i okrucieństwa (przy okazji daje się czytelnikowi sposobność stwierdzenia, że nie od rasy i narodowości zależy czyjakolwiek moralna postawa, a od trudnych do przewidzenia warunków – efektu działania natury i powołanych do życia instytucji;
  4.  osobliwość Afryki – przyroda Czarnego Lądu i jego mieszkańcy nie robią na nim specjalnego wrażenia, gdyż działając rozsądnie i sprawnie, czyli bezdusznie, znakomicie się w tym wszystkim odnajduje, odczuwając jednak negatywne emocje;
  5. alegoria obejmuje nade wszystko sataniczny charakter Kurtza, podkreśla:
  • jego okrucieństwo,
  •  talent przywódczy,
  •  umiejętność przemawiania do tłumów,
  •  i skrupulatność w egzekwowaniu zbioru kości słoniowej.

Ocena postaci Kurtza obejmuje więc a) jego dokonania i b) finał życia. 

Pierwsze – imponujące, drugie – wprawia w zadumę i zakłopotanie.

Pierwsze to rekordowa ilość  kości bez zgłaszania trudności nękających innych kolonistów,

drugie to spokojne patrzenie w zakończenie – słowo „zgroza” daje się w związku z tym odczytać jako oznaka władczego charakteru oceny praw rządzących ludzkim losem; praw, które sygnalizują możliwość zakwestionowania wartości wszelkich ludzkich dokonań.

Co najważniejsze, fakt, ze wszelkie ludzkie starania mogą o s t a t e c z n i e   nic nie znaczyć, budzi u Kurtza pogardę.

Cały wysiłek włożony w zebranie kości, w pokazanie swojej wielkości na przekór oporowi krajowców i niedołężności władz kolonii, może w ostatecznym rozrachunku przedstawiać się mizernie, ale Kurtz w obliczu tak okazanej materialnej marności swego dorobku, i w perspektywie własnej śmierci,  nie widzi  powodu do ekspiacji, ale do gniewu na los, gniewu, który u władczo widzącego świat człowieka, przyjmuje postać dumnego odrzucenia oferty z zewnątrz, które by mogły w najmniejszym chociaż stopniu sygnalizować słabość Kurtza.

Do końca, do absolutnego końca uważa, że ma prawo do widzenia siebie jako szlachetnego partnera dla losu w grze, która jest życie. Dlatego możliwość anihilacji sensu jej wyniku w jego oczach oznacza efekt niedostatku w urządzeniu jej terenu – świata [świat nie jest godny jego wizji].

Postawa niezłomności wzbudza podziw Marlowa, który tak daleko nie posunął się. Owszem, cieszy się z ocalenia, po śmierci Kurtza, ale nie potrafi jakoś po tym zdarzeniu znaleźć miejsca dla siebie, dlatego o wszystkim mówi  i to dość szczegółowo zebranym na statku marynarzom.

W tej mowie – omówieniu po czasie stawia Kurtza wyżej niż jego mocodawców, dlatego obcesowo traktuje osoby z różnych powodów zainteresowane dokumentami, dotyczącymi Kurtza.

Zna ponadto poczynania Kurtza w Kongu, widział nawet jego ciemnoskórą piękność, ale jego białej narzeczonej ani słowem o tym nie wspomni, natomiast powie, co ona chciałaby usłyszeć jako ostatnie słowa tęskniącego do niej narzeczonego.

Cisza, która zapanowała na statku po zakończeniu opowieści, zupełne zapomnienie słuchaczy o „tu i teraz”, zamyka całość relacji Marlowa; przypomina czytelnikowi, że nie da się tu nic dodać, bo wszystko zawiera się w wypowiedzi subiektywnej. Ona z kolei została opakowana informacjami o sytuacji opowiadania, o jej tle, a więc przekreśla nadzieje odbiorcy na bezpośrednia pomoc autora w jednoznacznym zrozumieniu tej historii.

Skoro autor się od tego dystansuje, to znaczy, że sprawa ma dla niego dużą wagę, a czytelnik powinien patrzeć nie tylko na jej treść, ale także na sposób jej przedstawienia:

 

  1.  O Kurtzu opowiada jego fan zły na siebie, że nie dorównał. Zło ma zatem w świecie dobre notowania, człowiek zły może liczyć na podziw. Na pewno zaś nie da się (przy takim ujęciu, w tej konwencji) oddzielić dobra od zła - wyizolować je tak, aby świat zmierzał ku dobru. Conrad jakby dopełniał w ten sposób przypowieść o pszenicy i kąkolu.
  2. W relacji entuzjasty zła też można znaleźć informacje/hipotezy dotyczące genezy zła.
    1.  Będzie nią niewątpliwie przeświadczenie, że życie powinno mieć cel, a jego osiągniecie powinno mieć znaczenie dla świata i stać się źródłem satysfakcji dla naprawiacza świata. W takim ujęciu problemu doczytujemy się bez trudu polemiki z autorem Zbrodni i kary. W Jądrze ciemności nie ukazuje się możliwości budowania nowego człowieka.
    2. Będzie nią także przypisanie Kurtzowi ambicji perfekcjonistycznych i mesjanistycznych, co z kolei koresponduje z maksymą Hannach Arendt.

Ci, którzy zamierzają zbudować na świecie raj, tworzą piekło.

  1.  Przede wszystkim jednak poświęca się, i to dosłownie, człowieka dla rutyny (Norwid), toleruje się nieudolność, sakryfikuje się biurokrację, i dopuszcza się akty okrucieństwa jako sposób na sprostanie  realizacji haseł ekonomicznych.
  2. Na koniec, sojusznikiem zła jest hipokryzja – przemilczanie cieni i ekspozycja blasków postaci w scenie ostatniej rozmowy o Kurtzu.

 

Jak Conrad przedstawia się na tle Szekspira i Dostojewskiego? Otóż pozwala się on ocenić w czterech aspektach:

  •  sytuacja państwa, w którym żyje i działa bohater
  •  wpływ rodziny na jego myśli i czyny
  •  związek jego osobistych spraw z kształtowaniem się priorytetów
  •  jego widzenie problemu władzy

 

Państwo

Makbet – kryzys monarchii stanowej.

Raskolnikow - kult dorobkiewiczostwa jako toksyna prowokująca marzenia o życiu ułatwionym.

Kurtz – kult kariery urzędniczej dla zdobycia społecznego prestiżu.

 

Rodzina

Makbet – brak harmonii i naturalności; ambicje zamiast akceptacji już utrwalonego stanu posiadania.

Raskolnikow - dyskomfort widzenia własnej nędzy – brak perspektyw, niezgoda na ofiarę Duni, a także na jakikolwiek akt litości.

Kurtz – kariera zawodowa jako powód do dumy dla białej narzeczonej, możność pozyskania czarnej narzeczonej – jeden i drugi związek – pozorny oparty na spełnieniu marzeń o sukni, o władzy, bo jedna i druga chce wejść w rolę królowej.

 

Sprawyosobiste

Makbet – miłość do żony, odwzajemniona, ale całkiem źle pojęta, toksyczna; daje się określić jako główny motyw przekroczenia granicy.

Raskolnikow – bunt wywołuje wizja losu siostry, podobnego do losu Soni.

Kurtz – nie doznaje tego uczucia, ale wie jak je okazać.

 

Władza

Makbet – odejście od modelu antycznego, biblijnego i feudalnego, od przewidywania, zaufania i służby narodowi dla zaspokojenia namiętności władania.

Raskolnikow – na przekór zachodnim wzorcom – Harpagona, Grandeta czy Scroogea – okazanie wielkoduszności.

Kurtz – wyrasta ze Słowiańszczyzny i rozeznania w kulturze Zachodu, dlatego zwycięża jako zły w planie doczesnym i w perspektywie transcendencji (tyle że we własnym mniemaniu i w opinii świadków, postawionych w polu widzenia czytelnika). Idzie jakby najdalej, i ani nie przegrywa jak Makbet, ani nie nawraca się jak Raskolnikow. Ale jego sprawa, jako zbrodnia ludobójstwa zalegalizowana i wzbudzająca fascynację przy wymownym autorskim zdystansowaniu się, daje najbardziej do myślenia.

Odsłony: 7022
Tags:

Dane szkoły

IV Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Sczanieckiej w Łodzi
ul. Pomorska 16
91-416
Łódź

tel. +48 (42) 633 - 62 - 93
fax: +48 (42) 633 - 62 - 93
e-mail: sekretariat@lo4.elodz.edu.pl

Godziny otwarcia sekretariatu:
pn - pt   9:00 - 15:00